Wysoka forma i pechowy debiut Igora Waliłko na Wintercup w LONATO

Podczas piątkowych „czasówek” Igor wywalczył na mokrym torze znakomite 7 miejsce czasem 59.021, zapewniając sobie tym samym start w grupach z bardzo dobrej trzeciej pozycji.

Tego samego dnia odbył się również pierwszy wyścig kwalifikacyjny (Heat), po którym Waliłko zajął 8 pozycję. Silne opady deszczu, wiatr i temperatura w granicach 4 stopni powyżej zera spowodowały u Igora przeziębienie, które „towarzyszyło” mu aż do wyścigów finałowych w niedzielę. W sobotę mimo choroby, podczas drugiego heatu, Igor zajął rewelacyjne 2 miejsce, wyprzedzając tym samym kolejny raz wielu doświadczonych zawodników fabrycznych.

Dalszy przebieg wyścigów w grupach nie był już jednak dla Polaka zbyt szczęśliwy, bowiem każdorazowo był wypychany z toru przez innych zawodników, zajmując 11 i 8 pozycję. Jednak ostatni wyścig kwalifikacyjny przejdzie do historii jako kompletny brak profesjonalizmu organizatorów, którzy chyba obrali sobie za cel niszczenie osiągnięć polskich zawodników. Waliłko startując z trzeciej pozycji został zaraz po starcie wypchany poza tor, unikając cudem uderzenia w oświetlenie obiektu. Następnie wjechał na nitkę toru na 25 pozycji i podczas kolejnych 12 okrążeń zdołał wyprzedzić ponad 10 zawodników zajmując bardzo dobrą 15 lokatę.

Organizatorzy ukarali Polaka dyskwalifikacją z ostatniego biegu za wjechanie na tor po crash’u w innym miejscu niż to, w którym został „wystrzelony” z niego. Nawet gdyby zawodnik chciał wjechać na tor w miejscu wypchnięcia, musiał by zacząć jazdę pod prąd, bowiem siła z jaką został wypchnięty z toru była na tyle duża, że zawodnik zatrzymał się ok. 40 metrów dalej, sunąc bokiem po trawie.

Wiadomo bowiem od zawsze, że jeżeli zawodnik skróci tor jazdy nie z własnej winy, a przy tym nie uzyska lepszego miejsca, to może kontynuować wyścig. Niestety widać karting w wykonaniu naszych południowych sąsiadów ma własne prawa, według których Polak mimo piętnastego miejsca w ostatnim hicie, zarobił aż 36 punktów karnych. Jednak doskonały wynik, uzyskany w poprzednich heatach, zakwalifikował Igora i tak do przedfinału – tyle że zamiast startu z piętnastego miejsca, Waliłko musiał przebijać się z 28 pozycji, która przekreślała definitywnie marzenia o podium.

Zarówno w przedfinale jak i finale scenariusz był taki sam – trzynastolatek z Zielonej Góray został kilkakrotnie „wywieziony poza tor” co pozwoliło mu uzyskać zaledwie 28 pozycję w finale.

Komentarz Igora do zawodów „Wintercup” Lonato 2010:

(…) Muszę jeszcze troszeczkę popracować nad stylem jazdy. W ubiegłym sezonie starałem się jeździć łagodniej, jednak we Włoszech musi się to zmienić. Szkoda, że nikt z naszej federacji nie obserwuje zawodów, wówczas pewnie nie bylibyśmy karani za innych. Wiem jednak, że to nie jest sport dla mięczaków i zapewniam, że polscy kierowcy nie tylko umieją jeździć szybko, ale i się odpowiednio obronić. Wintercup był dla Birela niezwykle ważny, ze względu na rozwój sprzętu, dlatego skupiliśmy się bardzo mocno na testowaniu - celem był finał i został on osiągnięty. Następnym razem będziemy celować o wiele wyżej i wierzę, że zrealizuję zadanie, które stawiają przede mną sponsorzy, zespół i moi kibice – pozdrawiam (…)

Komentarz Rafała Waliłko do zawodów „Wintercup” Lonato 2010:

(…) Igor potwierdził swoją 7 „czasówką” oraz wysokimi miejscami w heatach (Top10), iż zarówno w trudnych warunkach atmosferycznych, jak i na suchym torze jest jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników na świecie. Natomiast niesłuszną dyskwalifikację Igora w ostatnim heacie uważam za farsę sędziowską, której nie zamierzam komentować.(…)